sobota, 18 maja 2013

Pierwsze (nasze) kroki w Anglii - zameldowanie, bank, i nowy numer fonu

Drugi dzień już prawie za nami strasznie szybko nam minął, ale też dużo zrobiliśmy.

Ale po kolej.

            Po dojechaniu wczoraj pod dom z mało mównym "taksówkarzem" przywitał nas nasz gospodarz.  Pan A . Pokazał nam nasz pokój i ogólnie dom, przedstawił nas naszym współlokatorom. Po czy stwierdziliśmy, że warto dokonać formalności. Siedząc u niego w salonie i czekając na wydruk umów chciałem wykorzystać zdolności targowania się i poczuć się jak na targu w Egipcie ale niestety nic z tego nie wyszło ;) Mimo wszystko nie żałuje, że nie wytargowałem jakiegoś rabatu ale o tym zaraz. Umowę podpisaliśmy na pół roku i warto o tym pamiętać żeby taką umowę podpisać i wiedzieć na jakich warunkach się tutaj mieszka. Taka umowa to równie przepustka do założenia konta bankowego i innych rzeczy ale o tym też napiszemy później. Po załatwieniu formalności z Panem A....

           Aaaa no właśnie może chwile jemu poświecimy wpis. Pan A. jak wiecie okazał sie bardzo kontaktowym człowiekiem już na etapie szukania pokoju do wynajęcia, dzwonił do nas (do Polski), a potem jak przylecieliśmy żeby pomóc nam w dojechaniu na miejsce. Ale okazał się również człowiekiem z bardzo ciekawa osobowością i  dużym doświadczeniem ( ale tym praktycznym). Pan A. mieszka tutaj już 35 lat, widać i słychać, że dużo wie oraz chętnie podzieli się niektórymi radami. Pierwsza rada jaką uzyskaliśmy, to aby nie pracować dla Polaków albo Pakistańczyków ( nie zdziwiło to nas szczególnie bo na forach sa podobne komentarze), Kolejna rada to taka żeby właśnie umowy z landlordem były podpisane na dłuższy okres (powyżej 3 miesięcy) . Banki bardzo chcą mieć jakieś zabezpieczenie przed założeniem nam konta bankowego, że nie wykręcimy im jakiś numerów. Opowiadał nam jeszcze wiele innych ciekawostek  opowiem o nich ale innym razem. Myślę, że te rady to rekompensata za ten nie zrealizowany rabat.

            Natomiast co do Banku to Pan A zaprowadził nas do niego mając już tam znajomości. Wchodząc do niego przywitali nas mili Pakistańczycy z pytaniem w czym mogą pomóc. Pan A powiedział chyba tekst który często im odpowiada " Ci młodzi ludzie chcą założyć konto w banku" zostaliśmy zaprowadzeni do okienka gdzie siedziała Pani ( również o ciemnej karnacji) która przywitała nas ponura miną ( taka jaka często wita nas w Urzędach skarbowych ;) W czasie wpisywania jakiś danych do komputera zostaliśmy poproszeni o dokumenty tożsamości ( dowody osobiste) I w końcu mogłem zobaczyć  jak ludzie zareagują na moje nazwisko :D Było pierwsze spojrzenie, potem drugie w końcu zaczęła wpisywać. Po tej batalii dostaliśmy zaproszenie na poniedziałek na rozmowę w trakcie której dostaniemy nasze konta bankowe. Pan A. zaoferował również, że jeśli będzie wolny to może z nami pójść znowu. Jak by nie patrzeć jego pomoc jest nam bardzo na rękę.

Co do zakupu nowego numeru telefony to jest on ważny do CV, w czasie załatwiania NIN. Zdecydowałem żeby kopić StartSim i od razu doładowanie. Padło na chyba największą sieć w Anglii O2. Dodatkowo dostaliśmy od razu taryfę dla osób dzwoniących za granice z UK, taki "starter dla emigrantów". Czemu kartę a nie abonament ( który podobno jest lepszy cenowo) ? Bo nie wiem jak to wszystko sie ułoży głupio było by mieć abonament tutaj a płacić go z Polski ;) Jeżeli ma sie komfort dłuższego pobytu tutaj to śmiało warto brać abonament jeżeli nie to kartę.
:
Zakupy:

Zanim zaczniecie czytać część zakupową, to bardzo proszę nie przeliczajcie tych funtów na złotówki. Wtedy wychodzi tyle samo co w Polsce, a nawet drożej. Trzeba pamiętać, że w Anglii zarabia się w funtach, a prawnie, minimum na godzinę to trochę ponad sześć funta.

Spożywczy:

Po przyjeździe byliśmy bardzo głodni i nie chciało nam się iść nie wiadomo wtedy jeszcze gdzie. Polecono nam sklep z polska żywnością, który mamy 3 minuty od domu. Byłam święcie przekonana, że taki sklep pewnie prowadzi Polak. Jednak okazało się, że właścicielem jest Hindus. Było natomiast bardzo dużo produktów, w tym np. kefir. Dzisiaj dodatkowo nasze współlokatorki opowiadały mi trochę o sklepach. Także, dowiedziałam się, że wszystkie polskie sklepy w okolicy są prowadzone przez Hindusów. Zatrudniają oni polskich pracowników i nie mają zielonego pojęcia o produktach spożywczych. H. opowiedziała mi anegdotkę jak kiedyś zrobiła awanturę, że szynka była zielona i jak oni mogą takie rzeczy trzymac za ladą. Na to właściciel odpowiedział, że on nawet nie wie co to za mięso, bo jest wegetarianinem.
Wracając jednak do tematu, nasz pierwszy sklep zaskoczył nas również cenami.  Większość rzeczy kosztowała  1.80 funtów. Jak się dzisiaj dowiedzieliśmy, to najdroższy sklep w okolicy :)
Dzisiaj też wybraliśmy się do Icelandu, w którym co prawda nie było zbyt dużo dobrego jedzenia ale 95 % rzeczy kosztowała 1 funt np. paczka truskawek - funt, paczka pomidorów koktajlowych - funt, chleb - funt, gotowe dania - funt ( nawet Daniel się najadł). 

 
 Primark i inne sieciówki:

Odwiedziliśmy dzisiaj też sieciówki, ponieważ nie mieliśmy pościeli. Pamiętajcie, żeby upewnić się przy wynajmie czy pościel jest w pokoju :) 

Po drodze zahaczyliśmy też o inne sklepy m.in. New Look i H&M. Wniosek z tego taki, że te sklepy są tu traktowane jak second handy u nas,. Wszystko wala się po ziemi i jest deptane. Ceny np. : sukienki po 10 funtów, bluzki po 4 funty, buty po 6, a torebki po 10 ( te lepsze).

Oczywiście jako rasowi Polacy poszliśmy do Primarku. Tam też podobno jest najtańsza pościel, a taki właśnie był nasz cel. 

Już Późno więc dobrej nocy i ...



 




3 komentarze:

  1. a banany ile funciaków? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy jest jakkas kara za złamanie umowy jezeli chodzi o okres wynajmu pokoju?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. To zależy jaką podpisałeś umowę. Jeżeli w twojej umowie jest to uwzględnione powinieneś sie tego trzymać. Zawsze przed podpisaniem radzimy przeczytać dokładnie umowę.

      Usuń