wtorek, 14 maja 2013

Mieszkać gdzieś trzeba - w trakcie poszukiwań dachu nad glową


Wydaje mi się, że przydałoby się uzupełnić poprzedni wpis i dodać więcej szczegółów z naszych poszukiwań :)

Założyliśmy, że wynajmiemy pokój, nie za daleko od lotniska i nie za blisko centrum Londynu ale taki żeby był dobry dojazd. Wybraliśmy palcem na mapie parę miast i zaczęliśmy szukać:




1. Poloniusz i Londynek

Połączyłam te dwie strony w jedność, bo ogłoszenia  z Londynka zawsze trafiają na Poloniusza, czasami z lekkim opóźnieniem.
We wszystkich ogłoszeniach, czy to po polsku, czy po angielsku, zawsze zapraszają na oglądanie pokoju i podają nr kontaktowy telefoniczny, Na palcach jednaj ręki mogę policzyć ile było ogłoszeń z e-mailem w tle :) Generalnie jest to zrozumiałe, że każdy chce zobaczyć z kim będzie mieszkał i porozmawiać na żywo. Jednak z naszej perspektywy i pewnie z perspektywy innych ludzi w podobnej jak my sytuacji jest to straszne, bo:

1. Wyobraźcie sobie dzwonić do każdego z polskiego numeru
2. Wyobraźcie sobie ile to pochłania funduszy, nawet z roamingiem
3. Wyobraźcie sobie jakie to frustrujące
4. Wyobraźcie sobie te dziesiątki wysłanych smsów, żeby już uniknąć dzwonienia

a zazwyczaj na smsy i tak nikt nie odpisuje, ewentualnie na jeden jak Daniel zadał podchwytliwe pytanie ,,Czy ogłoszenie jeszcze aktualne?", a potem już NIC

Generalnie, znaleźliśmy właśnie pokój na Londynku. Już niedługo się przekonamy czy trafiło nam się dobrze czy źle :) Pan A. z ogłoszenia, o dziwo, odpisał na smsa, a nawet zadzwonił do nas, do Polski aby porozmawiać. Także w czwartek relacja ze spotkania z naszym nowym pokojem :)

2. Gumtree

Gumtree jest w obsłudze bardzo podobne do naszego. Różni się tylko interfejsem ale jest do szybkiego opanowania, a przynajmniej tak mi się wydaje

Jak we wcześniejszym poście napisał Daniel albo są tam poszukiwani Wegetarianie albo Hindusi albo Hindusi Wegetarianie. Jednak w większości i tak wszyscy zawsze chcą lokatorów, którzy są ,,professional". Po głębszej analizie tego stwierdzenia doszłam do wniosku, ze chodzi o ludzi ze stała pracą. Chociaż na Wikipedii mamy wyjaśnione to trochę inaczej http://en.wikipedia.org/wiki/Professional.
Na Gumtree po wstępnej segregacji, po której nic prawie nie zostało,  odpisaliśmy na ogłoszenie  Dona i Kumara. Kumar odpisał dzisiaj, czyli jakiś tydzień później. Natomiast z Donem to już dłuższa historia. Generalnie miło, że odpisali na e-maile.

Historia Dona:

Don odpisał dość szybko i zgodził się wynająć nam pokój. Parę dni wymienialiśmy e-maile. Dzięki XXI wiekowi i wszechobecnej możliwości inwigilacji poznaliśmy też profil Dona na Facebooku oraz jego zainteresowania religijne, oooo i jeszcze kiedy kupił dom, w którym mieliśmy wynajmować. Chwała  ci internecie. Osobiście Don mi nie podpasował ale była to jedyna opcja a był on  miły i chętny pomóc, podał nawet swój  Skype aby szczegółowo się dogadać itp, itd. Zażądał jednak od nas bezzwrotnej zaliczki. Twierdził, że parę osób go oszukało. Zgodziliśmy się zapłacić. Potem kazał nam poczekać z wpłatą, koniec końców wynajął pokój komuś innemu. Nie popłakałam się z rozpaczy :) Dobrze, że  w międzyczasie wynajęliśmy inny pokój.


Couchsurfing

Świetny portal z naprawdę fajnymi ludźmi z całego świata. Jeżeli nawet nie mogą pomóc osobiście, podrzucają inne pomysł np. dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak Roomsurf : https://www.roomsurfer.com/.
Jeżeli będziemy lub będę gdzieś jechała na wakacje to już tylko z couchsurfingiem.
Pomijając fakt, że po uzupełnieniu profilu swoim zdjęciem dostałam dwuznaczne propozycje to:

1. Zobaczyłam, że na tym serwisie istnieje coś takiego jak zamieszczenie planu podróży - wtedy inni użytkownicy proponują gościnę - zaproponowały dwie osoby
2. zobaczyłam, że istnieją przeróżne ,,tablice ogłoszeń". Po zamieszczeniu ogłoszenia, że szukamy pokoju dostaliśmy dwie propozycje. Jedna nam nie pasowała druga jest jeszcze w trakcie rozwiązywania.

Na couchsurfingu poznałam też Kit Kata ( ochrzciliśmy go tak, bo to dość specyficzna osoba-ale to już inna historia :p ), który właśnie, był jedną z tych osób, które zaproponowały nam bezpłatną gościnę przez tydzień, w centrum Londynu. Mam nadzieję, że kontakt się nie urwie.

Trochę się rozpisałam ale musiałam się podzielić moją ,,męką" w trakcie poszukiwań dachu nad głową :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz