wtorek, 24 lutego 2015

Wakacje w śniegu po kolana


Wybaczcie, że tak długo nic nie pisaliśmy ale zawaleni pracą i przygotowaniami do naszego urlopu nie mieliśmy ani chwili dla bloga.
W związku z naszym urlopem ten wpis będzie zupełnie nie na temat Anglii, a mowa będzie o zupełnie innym kraju - ISLANDII.







Wybraliśmy się turystycznie. Wynajęliśmy hotel, zapoznaliśmy się z ,,atrakcjami" wartymi zobaczenia, zakupiliśmy termiczne majtochy i w drogę. W temacie emigracji w ogóle nie byliśmy więc wyobraźcie sobie nasze zaskoczenie gdy po przybyciu do hotelu, otwierając drzwi do pokoju usłyszeliśmy panie pokojowe mówiące po polsku . Potem w kuchni, przy śniadaniu to samo, na ulicy w Reykjaviku i w autobusie też....Zdumienie...A nie potrzebne, bo w Islandii przebywa około 10 000 Polaków. Nie do końca wiemy, czy liczba podana powyżej jest poprawna. Podał nam ją gość na kasie w KFC (jednego z trzech na całej wyspie) :), który nota bene powiedział również, że kierownik jest z Polski.

Co do samej wyspy PRZEPIĘKNA i warta obejrzenia. Miłość od pierwszego wejrzenia i już na zawsze. Krajobrazy jak z bajki, pomimo tego, że zima i dużo śniegu. Warto podkreślić, że mieszkaliśmy koło stolicy Reykjavik, które mimo wszystko da się zwiedzić w max dwa dni.

Pogoda? Akurat trafiliśmy na tę gorszą, czyli parę burz śnieżnych, zamieci, deszczu i silnego wiatru ale dzięki naszym termicznym gaciom udało się! I nawet obyło się bez gila i temperatury po przemoczeniu i przewianiu do najmniejszej kostki. Udało nam sie również trafić na okresy gdzie pogoda była piękna, akurat kiedy chcieliśmy zwiedzić jakąś atrakcję.

Ludzie? Odnieśliśmy wrażenie, że są przemili. Gdzieś w czeluściach internetu wyczytaliśmy, że są mili dla turystów bo przecież z nich żyją i zdzierają kasę. I owszem, jest to prawda ale ta przykra prawda nie zaciera przemiłego faktu, że ludzie zachowują się naprawdę kulturalnie. Przykłady? Mówią ,,hello" do obcych ludzi na ulicy, chcą pomóc gdy ma się jakiś problem a nawet ( widzieliśmy) kierowca zatrzymał się na przystanku, wyszedł z autobusu i wrzucił skórkę od banana do kosza ( owa skórka wystawała z kosza, a nie leżała na ziemi). Ponad to byliśmy bardzo zdziwieni kiedy obsługiwały nas nastolatki i wiecie co? Nastolatki w sklepie, za kasą i w fast foodach są na porządku dziennym. Bo w Islandii 60 % młodzieży pracuje po szkole lub w weekendy.

Finanse? Trochę dziwnie było płacić 120 koron za chleb i 2 000 koron za kubek w pamiątkowym. Po paru dniach można przywyknąć, że kwota 5 000 koron to praktycznie nic wielkiego.

Atrakcji do zwiedzania jest od groma i sami widzieliśmy może 10 % wyspy ponieważ ograniczyliśmy się do obszaru dookoła stolicy (południowi - zachodnia część wyspy).
Jadąc na Islandię możecie oczywiście opłacić sobie specjalne wycieczki szlakiem złotego okręgu i wiele wiele innych ale naszym zdaniem lepiej samemu sobie wszystko zaplanować wynająć samochód i jechać gdzie was wyobraźnia zabierze :)

Same drogi są ogólnie dobrze przygotowane zwłaszcza krajowa "jedynka" która prowadzi dookoła wyspy ale inne były też przyzwoicie odśnieżone. Oczywiście najważniejsze jest jechanie z głową i lepiej jechać trochę wolniej ale dojechać do celu. Pamiętajcie że na Islandii w głębi wyspy są wydzielone obszary TYLKO dla terenowych samochodów i lepiej żebyście nie sprawdzali swoich samochodów jeżeli nie mają napędu 4x4. Mało, że samochód może wam stanąć to dostaniecie mandat.

Na początku napisaliśmy, że nie ten wpis nic wspólnego z UK ale tak teraz widzę, że jednak ma. Turyści to w większości mieszkańcy UK ;)

Można by pisać i pisać ale trzymajcie kilka zdjęć ;)


















2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Thanks for sharing. more useful information and fun activity on Belfast body rubs, u can find what u want

    OdpowiedzUsuń